#czerwonakartka #zglosNOP porażenie mózgowe po MMR

Moja córka ma dziecięce porażenie mózgowe (obecnie 3,5 roku).

Gdy miała rok i 4 miesiące została zaszczepiona szczepionką MMR VaxPro nr serii H020867. Dwie doby po szczepieniu dziecko dostało drgawek. Dwa razy straciło przytomność  i miało gorączkę do 41 stopni. Do roczku córka nie miała żadnej gorączki ani utraty przytomności. Przy podaniu tej szczepionki córka miała bardzo napięty mięsień. Mimo próśb, żeby poczekać aż rozluźni i tak wbito igłę. Lena ma napięcia mięśniowe, które lekarze zdiagnozowali jako padaczkę. Błędna diagnoza spowodowała leczenie w szpitalu przez podanie trzech wlewek dożylnych od padaczki. Lekarze dziwili się czemu dziecko nie zasypia mimo podaniu „leku”, kiedy tłumaczyłam im, że dziecko nie ma padaczki. Wtedy wystraszyli się i odesłali nas do szpitala w Olsztynie.

W szpitalu w Olsztynie zdziwiono się, że nas przysłano. Leżeliśmy kilka dni, wykonano rezonans, ale padaczki nie stwierdzono. Dopiero kiedy dostałam się do ośrodka w Giżycku i neurologa, stwierdzono u Lenki porażenie mózgowe. Już po szczepieniach w pierwszych miesiącach życia Lenka przejawiała dziwne zachowania, przewlekłe płacze, które nie były normalnym płaczem dziecka. Ale zbywano mnie, mówiono, że dzieci tak czasem mają.

Lekarze często nie słuchają opinii rodzica, który wie najwięcej o swoim dziecku, jak się zachowuje i reaguje na leki. Gdyby częściej słuchali głosu rodziców, unikaliby błędnej diagnozy. Na przestrzeni ostatnich lat i po rozmowach z moją bratową, która często opiekowała się Lenką, wiem że miałyśmy podobne spostrzeżenia. Gdybym wiedziała czym grożą szczepienia, nigdy bym się na nie nie zgodziła. Obecnie Lenka jest rehabilitowana, uczy się raczkować. Niedługo znów jedziemy na ciężki turnus, żeby małymi kroczkami postawić ją na nogi.

Justyna